Na wiosnę miałam w planach wyszycie obrazu Lanarte "Trzy orchidee" (wtedy nazwałam to Oleander, ale wracam do oryginalnej nazwy). Przez szaleństwo frywolitkowe;) krzyżyki poszły zupełnie w kąt, ale nie na długo:)
Na początku sprułam to, co już miałam (było to zaledwie kilkanaście krzyżyków) oraz porządnie pokratkowałam tkaninę. Wtedy zaznaczyłam tylko środkowe linie, jednak to nie wystarczyło. Teraz dopiero czuję, że mam zapał do tej pracy, jest więc szansa na szybkie jej ukończenie:)
O frywolitkach tak do końca nie zapomniałam, czego dowodem jest nowa rozpoczęta serwetka:))
ten wzór jest uroczy.
OdpowiedzUsuńa jak będzie wyglądała cała serwetka frywolitkowa - bardzo ciekawy wzorek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wzór- będę kibicować ;-))
OdpowiedzUsuń