Dzięki temu, że zabrałam tylko jedną robótkę i ani jednej książki(!) na wyjazdowy weekend, mogę pokazać niezły postęp w serwetce renulkowej:
Jak widać, tym razem potraktowałam robótkę ostro - ściągałam łuczki porządnie i nie odważyły się już tak pofalować:))
Teraz dziergam przedostatni rządek - czyli same koniczynki:)
Jak widać, tym razem potraktowałam robótkę ostro - ściągałam łuczki porządnie i nie odważyły się już tak pofalować:))
Teraz dziergam przedostatni rządek - czyli same koniczynki:)
Ale cudowności się pokazały! Renulek ma jednak głowę pełną pieknych pomysłów! A Tobie to wszystko tak pięknie wychodzi!!!!
OdpowiedzUsuńślicznie Ann_Margaret :)
OdpowiedzUsuńjuż niedużo Ci zostało do końca:)
dopinguję dopinguję :)
OdpowiedzUsuń