Kolejny krok na mojej frywolitkowej drodze rozwoju:) Oczywiście gdyby nie warsztaty u Pani Marii nie pomyślałabym, że można stworzyć taką biżuterię za pomocą nici i czółenka.
Do wykonania tej zawieszki użyłam srebrnej metalizowanej nici i kryształków Svarovskiego. Jest to moja pierwsza próba tej techniki i oczywiście widzę sporo niedociągnięć. Ale na warsztacie czeka już coś większego:)
Druga praca była już prostsza w wykonaniu: kawałek materiału obrobiony szydełkiem z dołączonym frywolitkowym brzegiem (bordiurą - piękne słowo!).
Kordonek do frywolitki to Cebelia (20), serduszka wyhaftowałam krzyżykami lnianą DMC. Materiał to len firmy Anchor, sprzedawany właśnie w takich, podziurkowanych na brzegach, kawałkach. Cała serwetka ma 25 x 25 cm.
Hardangerowy bieżnik już gotowy, jestem w trakcie końcowego wycinania:) Wczoraj podczas wycinanek znowu rozregulowały mi się nożyczki do haftu (te "pozłacane"). Już kiedyś były naprawiane, śrubka przyciskana i jako tako chodziły. Przy zwykłym odcinaniu nitek nożyczki tak się nie wyrabiają, ale przy hardangerze jest bardzo dużo wycinania. Mały śrubokręt mam na wyposażeniu hafciarskim, pod ręką:) Dzisiaj kupiłam nożyczki podobno nie do zdarcia, z zupełnie innym mocowaniem niż śrubka. Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzą się w "akcji":) Jak przetestuję - na pewno podzielę się wrażeniami, w końcu nożyczki to bardzo ważna rzecz dla każdej z nas, prawda?:)
Odpowiedzi:
Czarcie Psoty: Dziękuję bardzo, niedługo zaprezentuję bieżnik w całości:))
Aeljot: łapka na razie sobie wisi przy kuchence, jeszcze nie była używana:) Ja też mam kilka (kilkanaście?!) prac rozpoczętych, i to w różnych technikach. Denerwowało mnie, że ciągle coś robię, a nie widać żadnych skończonych prac. Tak już mam, że najłatwiej mi jest rozpocząć robótkę:)
Ewa: Dziękuję!
Bajka: Trochę to trwało, ale cieszę się, że już ją mogłam pokazać skończoną. A do Ciebie lubię zaglądać i podziwiać (z odrobiną zazdrości, oczywiście:))
Kankanka: Przyzwyczajona byłam do tępych igieł do haftu, więc podczas zszywania serduszka rany kłute odniosłam i to nie raz;)
E.gunia: Dziękuję! Ząbkowany brzeg nie jest trudny do wyhaftowania, trzeba tylko bardzo uważać przy liczeniu.
Ta zawieszka (wisiorek?) wygląda jak "rasowa" biżuteria. Piękna jest.
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że frywolitki mają takie zastosowania - serwetek tak obrębianych też nigdy nie widziałam. Robisz bardzo dobre zdjęcia - nie znam się specjalnie na technice fotograficznej, ale Twoje fotki wydobywają urodę tych prac.
Masz wiele umiejętności i nabywanie nowych przychodzi Ci z łatwością. Oglądałam kiedyś kawałki materiałów z dziurkowanymi brzegami.Wydawały mi się drogie, ale dla ładnej (prześlicznej ) koronki to bardzo opłaca się kupić, pozdrawiam Basia http://brbaratoja.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńTa zawieszka jest fantastyczna i nie widzę w niej żadnych usterek wszystko jest tak rózno i dokładnie wykończone
OdpowiedzUsuńŚliczności. Wisiorek wygląda jak stare srebro, bardzo ładnie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńTa srebrna frywolitka jest cudna!!! Wygląda jak takie zabytkowe srebro.... Cudna!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem i frywolitek i hardangera...są cudowne, a mnie jekoś jeszcze nie udało sie spróbować ani jednego ani dugiego ;)
OdpowiedzUsuńKolczyki piękne i wyglądają rasowo.A le jest wzór, który został stworzony przez bardzo konkretną osobę, znaną w środowisku koronczarek, na zamówienie firmy Kruk. Trochę nie ładnie nie wspomnieć o tym, że wzór jest nie Twój :/
OdpowiedzUsuńMiszka: wielokrotnie wspominałam o warsztatach prowadzonych przez wspaniałą p. Marię, moją mistrzynię frywolitkową, to dzięki niej nauczyłam się frywolitkować. Zawieszka (to nie kolczyki:)) powstała właśnie na warsztatach, zaczęta i "nauczona" przez Marię.
OdpowiedzUsuńAle dziękuję Ci za czujność i znajomość tematu.
Pozdrawiam!