Połowa, licząc od góry:), czyli skończona pierwsza strona. Koralików już prawie nie widać, ale tam są, zapewniam:))
Naprawdę podziwiam Was, że tak szybko haftujecie choineczki, ja uznam za swój sukces, kiedy uda mi się skończyć ją na czas!
A teraz uwaga, będzie krwawo...
Możecie mi pogratulować zdolności, bo nie wiem jak, ale jakoś udało mi się przeszyć sobie kciuk na wylot. Tępą igłą do haftu... I w ten sposób wieczór przeznaczony na haftowanie miałam z głowy, bo nie chciałam aby reszta choinki (białej choinki!) zamieniła się w choinkę cieniowaną na różowo:)))
Koniec tematu krwistego, teraz będzie nastrojowo:
Ja już wpadam powoli w świąteczny nastrój, dowodem niech będzie ta piosenka z dzieciństwa (pamiętacie?), która od kilku dni chodzi mi po głowie:
Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu,prosimy wejdź!
Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas!
Jak długo zechcesz, z nami pozostań,
niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt.
Nie tylko z wystawami świątecznymi muszą się święta kojarzyć, prawda?
Oj, paluszek!!!!!
OdpowiedzUsuńJa swój też skutecznie załatwiłam, konkretnie środkowy od popychania igły. Teraz plasterek albo odpoczynek. Widać koraliki, choinka jest piekna!