Czyli - koniec haftu:)) A wygląda moja choineczka tak:
Zdjęcie robione przy lampie, wieczorkiem, także pomińmy milczeniem kolory. Gotowy "wyrób" czeka na porządne obfotografowanie. Co to jest - na razie nie powiem:)
Sama choinka ma 38 cm wysokości, haftowałam na aidzie 14.
Do tej robótki zużyłam dwa motki muliny (półtora białej i pół złotej) oraz uwaga, uwaga 209 koralików!! Gdzie to się mieści:))
Wspominałam już co mi się przytrafia przy tej pracy, prawda? (dwukrotne kupowanie materiału oraz przebity na wylot kciuk). I tym razem nie obyło się bez przygód - zgadnijcie, co pierwsze pęknie przy przeciąganiu końcówki nitki pod spodem: nić, materiał czy może igła? Igła nie, prawda? Nie może! A jednak! Ułamałam igłę w taki sposób, że większość została w palcach, a samo uszko zostało "zarobione" pod ściegiem. Pierwsze doświadczenie tego typu w mojej karierze hafciarskiej. Jak się okazało kilka centymetrów niżej - nie ostatnie. Powtórka z rozrywki (identyczne ułamanie!) nastąpiła przy ostatnich już krzyżykach nóżki choinki. Jakie jest prawdopodobieństwo czegoś takiego?:))) Igły pochodziły z dwóch różnych źródeł (jedna z zestawu, druga z paczki igieł DMC), wykluczam więc wadliwą partię. Za winną uznałam mulinę rayon, która mechaci się niemożliwie i najwidoczniej w trakcie zyskuje wytrzymałość większą od stali:))
Oświadczam uroczyście, że nigdy więcej rayona!! Aż do następnej robótki!
Muszę też przyznać, że dla mnie ten haft nie należał do najłatwiejszych. Oczywiście kilkukrotne prucie było nieuniknione;), ale też te wszystkie zawijaski ciężko było mi śledzić - pomimo kolorowania schematu. Tak więc cieszę się, że ukończyłam ten haft, udało mi się też coś już z niego wykonać:) Mam wrażenie, że gdyby nie bliski termin i wspólne wyszywanie, choinka byłaby skończona dopiero na święta. Przyszłoroczne.
A teraz trzymam kciuki o ładny, zdjęciowy dzień:)
moje 2 szt. igiełek DMC też tak pękły, ale na zwykłej mulinie. Z innymi igłami nie miałam takich "przyjemności" więc to na pewno chodzi o firmę - te igiełki są faktycznie cieniutkie i delikatniutkie, ale dzięki temu świetnie mi się nimi robi na kanwie 20". Pozdrawiam a choineczka cudna :))
OdpowiedzUsuńA moja się "wygła" a na końcu zaginęła. Igla.
OdpowiedzUsuńKolory przepiękne, drobiazgowe, precyzyjne wykończenia. Perfekcyjnie i ślicznie. GRATULACJE!!!!!
Piękna choinka. A co do igieł to też miałam przygodę z igła dmc że pekła mi i ten kawałek tak mi prysł wysoko w twarz że gdyby trafił do oka zrobiłby mi krzywdę
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła. bardzo ciekawie dobrałaś kanwe i nici. Ja mam okazje wyszywac tylko na białej więc zawsze podziwiam hafty wykonane na kanwie innej niz biała.
OdpowiedzUsuńCo do igieł i ogólnych przezyć przy tym hafcie to rzeczywiście nie nudzilo Ci się ;) A o złamaniu igly to słysze pierwszy raz.
Witam!Jestem początkująca w robieniu frywolitki może możesz przesłać jakieś schematy,piszesz że brałaś udział w kursie proszę napisz w jakim mój e-mail monikaskrzypinska@op.pl bardzo będę wdzięczna choć za małe wskazówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika
violka, kankanka, agagalas, aeljot: dzięki ogromne za wsparcie i za podzielenie się Waszymi doświadczeniami z igłą. Niebezpieczne jednak mamy hobby, jak się okazuje:)
OdpowiedzUsuńAgagalas: jak dobrze, że nic się nie stało!!
Monika: kursy frywolitkowe, w jakich brałam udział, były stacjonarne i odbywały się w Trójmieście. Ja uczestniczyłam w trzech, o różnych poziomach trudności. Wzory mam niestety tylko w postaci papierowej, z gazetek, zrobię fotkę, jak wskażesz konkretny wzór, ok?