W zestawie materiał, muliny, wstążki, koraliki i igły (dwa rozmiary):
Najpierw zabrałam się za krzyżyki:
Tutaj wyhaftowane już wszystkie:
Po krzyżykach wyszyłam backstitchową koronkę i dodałam część koralików. Na tak przygotowanej bazie zaczęłam wyszywać swój pierwszy haft wstążeczkowy:) Nie jest idealnie, ale z każdym kolejnym płatkiem coraz bardziej kumałam, o co chodzi:)) A chodzi o to, by nie ściągać za mocno wstążeczek. Następnym razem pójdzie mi już lepiej:)
Przy konwaliach też są przyszyte koraliki:
Końcówki kokardki potraktowałam jeszcze klejem do tkanin, żeby się nie strzępiły.
Raczej nie pokazuję "tyłów" moich haftów, ale może kogoś zainteresuje, jak wygląda plątanina wstążeczkowo-mulinowa;)
Teraz czekam z niecierpliwością na oprawę:)
Wspaniale!
OdpowiedzUsuńNo, no, czyli nowy hafcik odkrylas:) U mnie w Hobby Lobby tez ostatnio pojawily sie rozne zestawy Riolis, Rosja atakuje Hameryke:P Kiedys chyba tez sprobuje haftu wstazeczkowego, jeden maly zestaw hamerykanski juz kupilam i na niego patrze i patrze:P
OdpowiedzUsuńO wow! Nowe wyzwanie, z którym doskonale sobie poradziłaś :) Piękny prezent.
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Haft wstążeczkowy to coś, czego jeszcze nie próbowałam, ale bardzo mi zależy by spróbować :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło! Ja też bardzo chciałabym się nauczyć tego rodzaju haftu.:)
OdpowiedzUsuńPiękne połączenie różnych technik :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i sprawnie Ci to wyszło. Ja jeszcze nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, lubię te zestawy Riolis :)
OdpowiedzUsuńPiękny bukiecik. Od dawna wpadł mi w oko tylko bałam się trochę tych wstążeczek-czy potrafię.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło! Nie miałaś problemu z przeciągnięciem wstążeczek przez kanwę?
OdpowiedzUsuńByło trochę ciężko:) Ale kanwa miała dość duże oczka, igła też duży kaliber. Trzeba było uważać, by nie szarpnąć za mocno i nie przeciągnąć za dużo wstążki na drugą stronę.
Usuń