Ten postęp przy hafciku odbywał się pod hasłem "różyczki". Różyczki dały mi trochę w kość, dość wolno mi szło przy tym fragmencie haftu... Jak widać, zdążyłam zrobić tylko lewą część obrazka, z czego najbardziej w trakcie roboty podobała mi się doniczka;) Natomiast cztery kolory różowości i trzy zieleni powodowały coraz wolniejszą pracę - do czasu, kiedy wykończyłam roślinki backstitchami. Konturki zrobiły to, co powinny - czyli podkreśliły motywy. I nagle polubiłam bardzo te różyczki:))
Wygląda to naprawdę nieźle:) Teraz zaczęłam prawą doniczkę i wiem, że praca nad kolejnymi różyczkami będzie powolna, ale efekt będzie taki, jak trzeba:)
Dzięki za komentarze pod poprzednim postem, bardzo się przydają takie miłe słowa:)) A ja postaram się zmobilizować i pokazać kolejną oprawioną pracę:)
To fakt, że różyczki są pełne uroku. Pewnie je wykorzystam nie raz przy innych projektach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
A jak skończysz prawe różyczki to wiosennego samplera stan będzie 50% i już z górki czyli przyspieszysz :)
OdpowiedzUsuńŁadny ten obrazek będzie w Twoim wykonaniu!
Piękne kolorki i śliczne różyczki :)
OdpowiedzUsuńcudownie wygląda na lnie
OdpowiedzUsuńŚliczne te różyczki, widać, że pracochłonne.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię takich haftów, mały motyw i kilka zmian kolorów. Tym bardziej więc podziwiam Twoją cierpliwość. Ale całość wygląda ślicznie więc będzie to wspaniała nagroda za trud poniesionej pracy :)
wygląda bosko:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba!Dziękuję za słowa współczucia i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń