środa, 29 października 2014

SAL Jingle cz. 5, zakupy i 2 razy Mollie

Na początek piąta część SAL'a Jingle's:


Proszę zwrócić uwagę na różową gwiazdkę na prezencie:)

No to część hafciarska załatwiona, teraz zakupy:)) Pewnie pomyślicie: znooowu zakupy..:D

Uwaga: dużo zdjęć będzie:)

Udało mi się wreszcie zakupić guziczki i zawieszki do haftu w ilości nieco większej. Zakupów dokonałam w sklepie Świat pasji:


Zawieszki w kolorze srebrnym i miedzianym. Sfotografowałam je razem z miarą, bo niektóre są naprawdę malutkie.


Ptaszkowe klimaty:)


Te malutkie koperty mają 5 mm:)) z jednej strony jest serduszko, a z drugiej zmieścił się napis made with love:)


 Porządne, krawieckie nożyce:))



I trzy pudełka z płaskimi guziczkami. Kwiatki w odcieniach zieleni w różnych rozmiarach. Te na dole, to nie kwiatki, ale (wg opisu) kleksy;) różowe i jasne, no i gwiazdki (jedna już wylądowała na jingle'u:)) Polowałam też na inne kolory, ale mały wybór był.

No to teraz Mollie:))

Najpierw to wydanie specjalne, patchworkowe. Jak zwykle - mój wybór najciekawszych rzeczy z gazetki, nie pokazuję natomiast samouczka, a jest naprawdę porządnie opisany.


 

Poducha "uszyjesz ją w jeden wieczór" - no nie wiem, nie wiem:D Ale podoba mi się dobór tkanin.


Namiot wspaniały! Przypomina mi namiot z koców, jaki budowałam w dzieciństwie w dużym pokoju, na konstrukcji opartej na dwóch fotelach i ławie. Do takiego namiotu wchodziłam z latarką i książką:D Czytałam sobie wtedy, aż przestrzeń w pokoju nie zaczynała być znowu komuś potrzebna:))) A Wy? Budowałyście takie schronienia?:)
 
 

Bardzo fajny przybornik na pędzle do makijażu, chociaż i do drutów lub szydełek też by pasował.


A tu przybornik na mniejsze, robótkowe przydasie.

Mollie patchworkowa ma ponad 150 stron, bardzo przejrzysty samouczek, dużo projektów dla początkujących i sądzę, że przyda się komuś, kto chce rozpocząć przygodę z maszyną do szycia. Na przykład mi:)

A poniżej wybór z Mollie potrafi listopad/grudzień 2014. Według mnie, to nie jest ich najciekawszy numer. Liczyłam na fajniejsze projekty świąteczne. Zresztą, zobaczcie same:


 

Kiedyś się wezmę za koralikową biżuterię:)

 

Filcowe szyszki, fajne, z błyszczącą tasiemką.


Kapciuszki:) Urocze:)


 Szal - widać, że gruby i mięsisty. Najbardziej podoba mi się ta cieniowana włóczka.

 

Włóczkowa gwiazdka. 


Krzyżykowy wzór świąteczny z DMC... to raczej wzorek:)
 

Za to bieżnik jak najbardziej mi się podoba! Ale chyba musiałabym przerobić całą Mollie patchworkową (i to ze dwa razy), żeby podejść do tego bieżnika:)) Projekt ląduje w worku bez dna, o nazwie Kiedyś:)))


Uff, sporo wyszło. Ok, obiecuję, że do końca miesiąca nie będzie już o zakupach:D

poniedziałek, 27 października 2014

Rozdanie

Lubicie świeczki Yankee Candle? Ja bardzo:))
A tu można jedną zdobyć:
http://makemyplace.blogspot.com/2014/10/cucumber-cantaloupe-moja-kolekcja.html

piątek, 24 października 2014

Nowy wachlarz i trochę zakupów

Wachlarz Air of Elegance marzył mi się od dawna. Podziwiałam go na blogach innych robótkowiczek i nawet zebrałam już materiały. A potem sobie one poleżały jakiś rok czy dwa:)

 

Wzór: Air of Elegance, New Stitches
Materiał: Zweigart 28 Count Quaker Cloth, kolor biały
Nici: Kreinik, Anchor, DMC



Oczywiście uparłam się, by robić go tak, jak w instrukcji przykazano. Na powyższym zdjęciu tego nie widać, ale każdy poszczególny szczebelek w podstawie wachlarza jest haftowany osobno. Doskonale opisała to Penelopa. I było to dokładnie tak samo nużące:)

Dodatkowo jest to łączenie 2 kolorów anchora z kreinikiem...

Czekałam już na chwilę, gdy będę mogła zacząć haftowaną koronkę. Tempo pracy spadało, spadało, aż w końcu wychodziło około 10 k/f (moja miara, ilość krzyżyków na film:))) Utknęłam tutaj:


i zrobiłam sobie przerwę. Na czas nieokreślony:)  Wiem, zostało mało tej nudniejszej części, ale musi mi się znowu zachcieć;)

Poczułam, że brakuje mi kolorów, więc zapisałam się na SAL wiosenno-letni (bannerek z boku) - tam mi kolorów nie zabraknie:) Do 5 listopada muszę się wyrobić z pierwszą częścią:)

No i czas na zakupy:) 
Na początek hafciarskie, z Hobby Studio:


Niteczki i materiały do TRZECH nowych projektów:)) Jeden zestaw mulin do nowego SAL'a, kolejny projekt wymaga lnu w kolorze kości słoniowej, mulinek w odcieniach różowości i zieloności (coś świta?:)), a ta największa paczuszka to komplet mulin do idealnego pejzażu z lawendą:)


Trochę bobinek i wieszaczek do wykończenia SAL'a jinglowego. Wprawdzie mam ukończone 5/12 części, ale pomysł na wykończenie już się skrystalizował.

 

W Hobby Studio jak zwykle dorzucili katalogi:)) To lubię:D

A poniżej zakupy z e-dziewiarki:


Co jakiś czas zdarza mi się popełnić coś na drutach:) Powyżej Magic z Yarn Art i gratisowa torba na zakupy.


A tutaj już mercedesy włóczkowe: Madelintosh i ręcznie farbowane merino. Będzie się działo:)

Acha, w empiku zauważyłam jeszcze specjalne wydanie Mollie Potrafi, tematyka patchworkowa. Bo wiecie - kiedyś na pewno;) A sama gazetka wydana bardzo ładnie i zawiera dużo prostych wzorów. Cena 19,90 zł.



Muszę się przyznać, że to zaledwie część moich ostatnich zakupów. Zaszalałam na niedawnej wyprzedaży w Needlearcie - przyszła spora paka:D No i dopiero co odebrałam paczuszkę guziczkowo-zawieszkową, jak tylko porobię wyraźne zdjęcia, zaraz się pochwalę;)

piątek, 10 października 2014

SAL Jingles cz.4 i truskawki

Ann, no rusz się do tego bloga!

Wreszcie jakiś wewnętrzny głos przebił się przez warstwę lenistwa blogowego... No to jestem:)

Najpierw zaległości SAL'owe, czyli Jingle nr 4:



Ptaszki chyba najfajniejsze:) Muszę sobie teraz narzucić konkretne tempo, jeśli chcę zdążyć do Świąt.

W maju wyhaftowałam prezent dla mojej mamy, wybrałam truskawkowy zestaw Orchidei:


Największą zaletą tego zestawu były ramki. Musiałam je jednak potraktować lakierem bezbarwnym, bo trochę farbowały.


 Nie przepadam za haftowaniem na takiej sztywnej kanwie, ale jakoś poszło.



Jak już było gotowe, to przykleiłam za pomocą taśmy dwustronnej do kartonika i przycięłam do odpowiednich rozmiarów. Potem taką kanapkę przykleiłam do ramek i hafciki zamieniły się na noc w kolorowe jeże:)
 

A gotowe wyglądały już tak:


Dzbanuszek ma 18 cm wysokości,


a filiżanka 12 cm.


W kuchni moich rodziców prezentują się tak:


Idealnie wpasowały się w taki wąski kawałek ściany. Ale taki właśnie był plan:)