piątek, 15 stycznia 2010

Z sieci wzięte


Czyli odpowiedzi na Wasze pytania z komentarzy:)) Czyli jakie to porady wyczytałam przed przystąpieniem do wyszywania HAED'a. Dużo tego nie ma, ale napiszę co wiem, może komuś się przyda.

Ale najpierw: dzięki dziewczyny za wsparcie!! I mam nadzieję, że w chwilach mojego zwątpienia i zniechęcenia tym kolosem poczęstujecie mnie kopem w ... tzn. zasugerujecie mi dalszą pracę:D.
Aeljot, Yenulka: ja Was bardzo zachęcam do rozpoczęcia i kontynuacji tych wielkoformatowców, co tak sama będę...:)))

Po drugie: moje jakże bogate doświadczenie w dziedzinie wyszywania HAED'ów wynika z aż jednej prawie ukończonej strony wzoru. Stron jest ponad 40. Tak więc bardzo możliwe, że za kilka kartek będę stosowała inne metody wyszywania...


Już lecą porady.

1. Wyszywanie na krośnie - zalecane; już prawie byłam zdecydowana na zakup krosna, ale najpierw chciałam spróbować pracy na tamborku. I nie żałuję jak na razie. Wyszywam na moim największym tamborku, o średnicy 29 cm.

2. Jak najdrobniejszy materiał. Tu się zgadzam, im mniejsze będą krzyżyki, tym "gładszy" będzie cały obrazek. We wzorze zalecane było płótno 25 ct, ja mam nieco drobniejsze; obrazek po moich wyliczeniach będzie miał o 2-3 cm mniej na każdym wymiarze. U mnie wychodzi 100 krzyżyków na 10 cm.

3. Półkrzyżyki - polecone przez panią z pasmanterii, która sama dużo wyszywa i wystawia swoje prace w sklepie. I nie uwierzyłam, dopóki sama z bliska nie sprawdziłam. Wygląda to świetnie, a dwa razy mniej roboty:))) W schemacie zresztą pozostawiają do wyboru, ja wypróbowałam najpierw krzyżykami, później półkrzyżykiem. Haftuje podwójną nitką.

4. Bogatym źródłem wiedzy jest blog Basi. Niestety autorka się nie odzywa od dłuższego czasu, ale warto tam zajrzeć z kilku powodów. Świetnie opisane materiały do haftu, a Basia sama wyszywa dużo HAED'ów i to kilka na raz!!! U niej również znajdziecie linki do forów i grup wsparcia HAED:) Jeszcze tam nie zaglądałam...

5. Ważna kwestia: parkowanie nici. Słyszałam o tym wcześniej, ale nie zdecydowałam się jeszcze na to. Wyszywam po prostu biorąc się po kolei za każdą "plamę" koloru. Jak na razie się sprawdza, traktuję też każdą stronę wzoru jak oddzielny haft, zakańczając kolory przy każdej stronie (na razie pierwszej;))
Natomiast parkowanie polega na wyszywaniu w obrębie kwadratu 10x10 i przenoszeniu nici w dół. Wygląda to tak: http://fuzzyboo03.livejournal.com/28072.html
Troszkę się przestraszyłam tych wiszących nitek, na razie radzę sobie po staremu:)

6. Kratkowanie tkaniny. Jak widać na zdjęciu (w poprzednim poście) pozostałam przy fastrygowaniu co 10 nitek za pomocą nici dodatkowej. Planowałam znakować pisakami zmywalnymi. Kupiłam Bic Colour (czyli zmywalne pisaki dla dzieci), przetestowałam na brzegu materiału. Część kolorów zeszła od razu, część trzeba było potraktować mydłem i długo szorować. Ale zeszło. Dalej przetestowałam na kawałku białej muliny. I tu niespodzianka, pozostały ślady. Być może by zeszło podczas długotrwałego moczenia. Ale zrezygnowałam widząc oczyma wyobraźni, jak na gotowym obrazie, po latach:D haftowania wychodzą spod spodu kolorowe kratki. A mam bogatą wyobraźnię! Kiedyś wypróbuję, na pewno, ale na jakimś mniejszym i mniej pracochłonnym obrazku. Na razie pozostaję przy fastrygowaniu.

7. Zmniejszanie ilości kolorów: przeczytane kiedyś, gdzieś na forum. Podobno mając doświadczenie w haftowaniu można ograniczyć ilość odcieni. Nie skorzystałam z tego. Nawet jeśli pojedynczych kolorów nie widać od razu, tylko przy bliższym spojrzeniu, ja i tak mam satysfakcję wiedząc, ile precyzyjnej pracy włożyłam w ten haft. Wniosek: trzymam się wzoru! Poza tym to będzie niezła wprawa przed następnym wybranym przeze mnie obrazem - ten drugi wymarzony HAED ma mieć 90 kolorów...

To chyba na tyle, jak mi się jeszcze coś przypomni, to dopiszę:)

6 komentarzy:

  1. Jeśli chcesz wypróbować ramkę od krosna (niestety nie mam stojaka - "nóżek") mogę Ci pożyczyć moje - daj znać na maila.
    Nie ma jak solidna podbudowa teoretyczna! Widzę, że wzięłaś się za tego HAEDa bardzo metodycznie. Będę zaglądać i patrzeć jak Ci idzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za podzielenie się radami. Ja mam własnie w planach powrót do porzuconego HAED-a ale jakoś nie mogę się w tym nowym roku zebrać ;) No i mój ma chyba 90 kolorów muliny ;)
    A o wyszywaniu na tamborku nie pomyślałam - może będzie łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Aniu za uwagi :) te półkrzyżyki są najbardziej pociągające w tak dużej robótce :)
    Ale niepokoi mnie to że robisz podobnie jak ja zresztą do tej pory kartkami. Bo niestety w moim dużym obrazku powstały linie horyzontalne bardzo widzocze jeśli chodzi o kolejne kartki wzoru. Specjalnie żeby to pokazać zrobiłam wpis u mnie i wstawiłam zdjęcia (na ostanich te liniie są bardzo widoczne) i one mnie trochę zniechęciły. Zerknij: http://czasrelaksu.blogspot.com/2010/01/powroty-do-przeszosci.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za spisanie wszystkiego w jednym miejscu :)

    Najbardziej mnie zszokoławy krzyżki.... nie prześwituje tkanina??

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm... 90 czy 50 to mały pikuś - nie maco zawracać sobie głowy ograniczaniem kolorów, zgadzam się. Są wzory mniejszej wielkości, a o większej ilości i komplikacji kolorów. Zatem DO PRZODU!
    Ale półkrzyżykami?!?!?! Nie wpadłabym na to! Gratuluję odwagi :) Ja bym dziergała 10 lat krzyżykami "żeby było jak w schemacie..." Czekam na więcej i opis doświadczeń i spostrzeżeń :)

    OdpowiedzUsuń
  6. e.gunia: dziękuję bardzo za propozycję! Jak się wkurzę na tamborek, to się na pewno z Tobą skontaktuję. A metoda "metodyczna" jest chyba jedynym sposobem na mój słomiany zapał...

    aeljot: bardzo, bardzo zachęcam do kontynuacji, w kupie raźniej:)))

    madziula: o, i tu mnie zaniepokoiłaś tymi liniami po kartkach... na razie mogę tylko kontynuować i zobaczę jak będzie po kolejnej kartce...

    yenulka: no właśnie nic nie prześwituje:)) Też się zdziwiłam, bardzo pozytywnie:) A teraz wyszywam tło na 1. kartce i czasem ciężko się jej przebić igłą... Krzyżyk by się tam chyba nie zmieścił:D A! Haftuję podwójną nitką, oczywiście.

    Aploch: tym bardziej, że kolorów nie trzeba łączyć, czyli wszystko prosto i łatwo:)) A półkrzyżyki były właśnie w schemacie do wyboru: albo krzyżykiem pojedynczą nicią, albo półkrzyżykiem podwójną.

    OdpowiedzUsuń